Wiersze zapomniane
 
Kilka słów wstępu..


Tutaj  umieszczę  troche starych  dobrych wierszy , które zostały niemal zapomniane.. 
a to w celu by upływający czas całkowicie ich nie wyeliminował. Są to niekiedy perełki
naszej poezji . Niestety nie znam autorów niektórych wierszy.




(Aleksander Fredro)

Morał weselny

Oby zawsze stał  waszeci -
W dzień i w nocy , w każdej dobie ,
Morał co wędrowcom świeci –
Czyń drugiemu jak chcesz sobie !

Byś nie gwałcił się tajemnie -
W zdobywaniu skarbów cnoty
Ale czynił co przyjemnie
Z własnej chęci i ochoty

Byś nie macał po próżnicy -
Nieświadomy prostej drogi
Lecz jak wielcy podróżnicy
Śmiało naprzód stawiał nogi

Niechaj sama Ci rozłoży –
Droga szczęścia swoje dary
A Ty dary śmiało spożyj
W spożywaniu strzegąc miary

A gdy włożysz należycie –
Obowiązków na się brzemię
Pomnij o tym całe życie ,
Że zły wół co orząc drzemie

Ruszaj tedy zdrowo przodem -
Siłą wszelkie zwalcz przeszkody
Świeć przykładem przed narodem
Ruszaj przodem panie młody

Gdy się spuścisz należycie –
Na opiekę Bożej łaski
Nie martw się zachodem słońca
Lecz się ciesz na wschodu blaski

A wyjąwszy potem z wolna –
I z ostrożna – życia morał
Do takiego dojdziesz końca,
Że nikt nie żył – co nie orał

I otarłszy sobie  w końcu –
Z czoła pot , po trudach ziemi
Wspomnij sobie tez i o tych
Co Ci byli życzliwemi !





        (Wisława Szymborska)
        " Jak się czuję "

Kiedy ktoś zapyta jak się czuję.
Grzecznie mu odpowiem, że dobrze, dziękuję.
To że mam artretyzm to jeszcze nie wszystko.
Astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką.
Puls słaby, krew moja w cholesterol bogata.
Lecz dobrze się czuję jak na moje lata.
                        
Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę.
Choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.
W nocy przez bezsenność bardzo się morduję
ale przyjdzie ranek. znów dobrze się czuję.
Mam zawroty głowy, pamięć figle płata.
Lecz dobrze się czuję jak na swoje lata.
                        
Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi.
Że kiedy starość i niemoc przychodzi.
To lepiej się zgodzić ze strzykaniem kości
I nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby z tym losem się pogódż.
I wszystkich wokół chorobami nie nudź.
                        
Powiadają starość okresem jest złotym.
Kiedy spać się kładę zawsze myślę o tym.
"Uszy" mam w pudełku,
"Zęby" w wodzie studzę,
"Oczy" na stoliczku zanim się obudzę.
Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje.
Czy to wszystkie części które się wyjmuje??
                        
Za czasów młodości (mówię bez przesady)
Łatwe były biegi, skłony i przysiady.
W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało.
Żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą
A teraz na starość czasy się zmieniły.
Spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.
                        
Dobra rada dla wszystkich którzy się starzeją.
Niech zaciśną zęby i z życia się śmieją.
Kiedy wstaną rano "części" pozbierają.
Niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają..
Jeśli ich nazwiska tam nie figurują.
 To znaczy ze zdrowi i dobrze się czują.


            Ps: mój dopisek
 
        Widzisz ,że jest dobrze jak nie bolą kości
        I człowiek się czuje ..jak w latach młodości..
        Gdy humor dopisuje , jako tako zdrowie
        jeszcze nie jednemu żeniaczka jest w głowie...
        A kiedy Ci samotność okrutnie dokuczy
        Szukaj sobie partnera ..tak jak szukasz kluczy..


 


Smutki i radości objawów starości

 
Idę ulicą – ktoś mi się kłania,
Oddaje ukłon – znam przecież drania:
Ta twarz, ten uśmiech i ten błysk w oku….
To miły facet, znam go od roku. 

Jakże u diabła on się nazywa?
….Dziurka w pamięci. Czasem tak bywa.
Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.
 
Z trzeciego pietra schodzę radośnie,
Bo w kalendarzu ma się ku wiośnie,
No i spaceru gna mnie potrzeba,
Zwłaszcza że słońce i błękit nieba….
 
Gdy już po parku idę alei
Nagle pot zimny koszule klei,
Bowiem pytanie w głowie mi tkwi:
Czy aby kluczem zamknąłem drzwi? 

W śpiesznym powrocie znów myśl się rodzi:
Nic nie poradzisz starość nadchodzi.
Siedzę i czytam. Nagle myśl żywa
Jakimś pragnieniem z fotela zrywa.
 
Robię trzy kroki, staje przy szafie
I jak to ciele na nią się gapię….
Pojęcia nie mam , po co ja wstałem?
Czego tak bardzo i nagle chciałem ?
 
Oj, coraz bardziej mi to już szkodzi,
że ta nieszczęsna starość nadchodzi..
Jadę na urlop, prasuje spodnie,
żeby wśród ludzi wyglądać godnie. 

Biorę walizkę, pędzę nad morze…
Lecz tam miast śledzić dziewczyny hoże,
Zamiast podziwiać plażowe akty….
….Czy wyłączyłem wtyczkę z kontaktu?
 
Może dom spłonął? Strach we mnie godzi…
Tak to jest, kiedy starość nadchodzi.
Żeby nie znaleźć się kiedyś w nędzy
Zaoszczędziłem trochę pieniędzy. 

W dużej kopercie, zamkniętej klejem,
Dobrze ukryłem je przed złodziejem,
I teraz już od paru miesięcy
Nie mogę znaleźć moich tysięcy… 

Ech, nie pojmiecie tego wy młodzi,
Jak miło żyć, gdy starość nadchodzi.
Pomimo moich najlepszych chęci
Nie zawsze mogę ufać pamięci. 

Więc by jej pomóc, a przez nią sobie,
Czasem na chustce węzełki robie,
A potem jeden Bóg wiedzieć raczy,
Co który węzeł ma dla mnie znaczyć? 

Choć mi się nawet nieźle powodzi,
Wciąż mam kłopoty. Starość nadchodzi.
Dwa razy dziennie – raz przy śniadaniu,
a potem w obiad, po drugim daniu 

zażywam leki, tabletki białe:
cztery połówki i cztery całe.
Często się pieklę ( bom nie aniołem),
Gdyż  w obiad nie wiem czy rano wziąłem ?
 
Tę gorycz klęski wątpliwie słodzi
Wiedza, że oto starość nadchodzi.
Żuję kolację – w niej polędwica
Me podniebienie smakiem zachwyca. 

Pogodnie dumam o tej starości…
Czy ona musi stale nas złościć?
Przecież jest piękna. Masz sporo czasu…
Chcesz iść nad wodę, albo do lasu,
 
To sobie idziesz – nikt ci nie broni.
Z łóżka zbyt wcześnie też nikt nie goni,
Bowiem nie musisz pędzić do pracy
Jak twoi wszyscy młodsi rodacy. 
Co prawda wigor z wolna przekwita,
Lecz po co wigor u emeryta?
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
Należną gażę poczta przynosi….

Spokojnie patrzysz jak świat się zmienia,
Gdyż wiek ci daje mądrość spojrzenia…
Więc wiwat starości ! Niechaj nam służy,
Nawet gdy trochę chwilami nuży.
Bowiem jak sądzę – w tym jest rzecz cała,
By jak najdłużej ta starość trwała….





(Julian Tuwim)
(wiersz spiewany jako piosenka)


Pomnę dzieciństwa sny niewysłowne,
  Baśń lat minionych wstaje jak żywa,
  Bajki czarowne, bajki cudowne
  Opowiadała mi niania siwa:
  O strasznym smoku, śpiącej królewnie,
  O tym, jak walczył rycerzy huf,
  A gdy kończyła, płakałem rzewnie,
  Prosząc: "Nianiusiu, ach, dalej mów!
  Mów dalej, o nianiu, mów jeszcze,
  Aż usnę i dalej śnić będę,
  Niech we śnie spokojnym wypieszczę
  Złocistą, tajemną legendę!
  Złóż z czarów wzorzystą mozaikę,
  Niech przyjdą rycerze tu do mnie!
  Mów dalej czarowną swą bajkę!
  Ja bajki tak lubię ogromnie..."
  Dziś czar dzieciństwa jeno wspominam,
  I często, kiedy siedzę samotnie,
  Marzeń przędziwo znów snuć zaczynam,
  Czar, który minął tak niepowrotnie.
  Znów przeszłość całą mam przed oczyma,
  I kiedy cisza nastanie w krąg,
  Po Andersena sięgam lub Grimma
  I dawne bajki czerpię dziś z ksiąg.
  I czytam, aż sen oczy zmruży
  I przymknie zmęczone powieki,
  Zaznaję cudownej podróży,
  W kraj mglisty, bezbrzeżnie daleki...
  Znużony do snu chylę głowę,
  Upaja mnie sen oszołomnie...
  W samotne wieczory zimowe
  Ja bajki tak lubię ogromnie...
  A czasem smętne moje dumanie
  Przerywa nagle cudna dziewczyna,
  Usta mi daje na przywitanie,
  A potem czule szeptać zaczyna:
  Że nie opuści mnie nigdy w życiu,
  W szczęścia godzinie ni w doli złej,
  Że kocha mocno, tęskni w ukryciu,
  A ja cichutko tak nucę jej:
  "Mów dalej, mów dalej, dziewczyno,
  Że wiecznie mnie będziesz kochała,
  Że chwile miłosne nie miną,
  Żeś moja na zawsze i cała,
  Że miłość twa tak jest bezmierną,
  Że będziesz tęskniła wciąż do mnie...
  Mów dalej, że będziesz mi wierną:
  Ja bajki tak lubię ogromnie!..."
  Ja   bajki    tak      lubię      ogromnie




Gdy szukałem miłości w tęsknoty udręce
Skrzyżowały się naraz ścieżki naszej doli
Serce moje i miłość złożyłem w Twe ręce
I rzekłem: tymi skarby rozrządzaj do woli

Lecz Twa wola niestety - zawsze triumfalna
Zrobiła z mej miłości skrzep łachmanów lichy.
A serce me w Twoich rękach, jak czara krysztalna
Rozprysło się w drobiazgi igraszką Twej pychy.

Dziś pokój mój - cmentarzem, a szczęścia pamiątki
- to grobowce, co kryją coś więcej niż ciało
Bo tu są pochowane te śmiertelne szczątki
Serca, które najsilniej Cię kochać umiało.

Kończę - przepaścią zieje poematu finał
W przepaść tą, sam sobie mam dzisiaj pochować
A przecież - czyżby szaleć na nowo zaczynał?
Śmieje się, żem tak kiedyś potrafił miłować.

Tak wesoły znów jestem, wesoły i drwiący
Tylko ręka zadrżała, gdym pisał te linie
I tylko w półuśmiechu, niby deszcz gorący
Łzy moje popłynęły, gdym wspominał Twe imię.

             



Jeżeli mnie nie kochasz - w co śmiem wątpić
Wtedy nie ma tragedii - wszystko jest normalne
Bywa, że gdy jest miłość - wzajemności nie ma
Ja kocham się za Ciebie, ty nie kochasz za mnie.

A jeśli nie kochamy - martwić się nie trzeba
Bez miłości nienawiść nami nie zawładnie.
Czasem żyje się długo bez kawałka chleba.
Ty karmisz obojętność - ja złudzenia karmię.

Jeżeli jednak kochasz - czego pewien jestem
Wtedy zaprzeczasz sobie i mnie i naturze.
Los z banknotu miłości marną wyda resztę
Zburzyłaś moje życie, więc ja Twoje zburzę

Ja umieram z pragnienia - Ty przymierasz głodem
Stoimy obok siebie - ja mam chleb - Ty wodę.



Bez tej miłości można żyć
Mieć serce suche jak orzeszek
Los byle jaki naparstkiem pić
Wśród zgryzot i pocieszeń

 

Stracić na zawsze już nadzieję
W mroku kryjówkę sobie uwić
W blasku księżyca mówić “dnieje”
O blasku słońca nic nie mówić.



(Jan Kochanowski)

 

Nie uciekaj przede mną dziewko urodziwa
Serce jeszcze nie stare chociaż broda siwa
Chodź u mnie broda siwa – jeszczem niezganiony
Czosnek ma głowę białą a ogon zielony

Nie uciekaj ma rada ; wszak wiesz im kot starszy
Tym., pospolicie mówią – ogon jego twardszy
I dąb choć miejscami przeschnie, choć liść na nim płowy
Przed się stoi potężnie – bo ma korzeń zdrowy.




Niech Cię nie niepokoją
Cierpienia Twe i błędy
Wszędzie są drogi proste
Lecz i manowce są wszędy
O to chodzi jedynie
By na przód wciąż iść śmiało
Bo zawsze się dochodzi
gdzie indziej , niż się chciało
Zostanie kamień z napisem
Tu leży taki a taki
Każdy z nas jest Odysem
Co wraca do swej Itaki.



O Ty co się lękasz losu, porzuć smutku ciężkie brzemię.
Wszystkie swoje sprawy powierz temu, który stworzył ziemię
Bo kolejne przeznaczenia w każdej wiodą Cię godzinie
Co zaś nie jest Ci sądzone, to na pewno Cię ominie.








Jeślim kiedyś Ci nie złożył podziękowań mych najpierwszych
Powiedz tylko, komu składam dziękczynienia dań i wiersze
Obsypałaś mnie darami, zanim Cię prosiłem o to
Obdarzyłaś mnie sowicie, nie zdradliwie i z ochotą

Pragnę dzięki składać Tobie i wysławiać Twą osobę
Pragnę chwalić wielkość Twoją i w ukryciu wszem i wobec
Za Twe czyny winien jestem nieustanne dziękczynienie
Czyny Twe są lekkie w słowach lecz dla ramion są brzemieniem.



Odwróć się od wszelkiej troski
Oddaj się wyrokom boskim
Ciesz się każdą Twą godziną
Zapominaj dnia gdy miną
Chociaż smutnych spraw jest wiele
Po nich przyjdzie Ci wesele
Pan Bóg wszystko sprawić zdolen
Przeto szanuj jego wolę.



Gdybyś był prawy, Twe losy sprzyjały by dalej
Lecz za haniebne czyny los taką darzy zapłatą
On dzisiaj Ciebie rozpaczą, plagami pognębił za to
Dowiedz się tedy o tym, przed czym Cię język ostrzegał
Że to za Twą niegodziwość, więc losu swojego nie gań.

 

 

Dopóki mnie jeszcze okrutnie będziesz od siebie odtrącać
Dosyć mi mąk , które szyła miłość, zaprawdę tęskniąca
Jak długo nasza rozłąka trwać jeszcze ma po Twej myśli
Jeśliś chciał wzbudzić mą zazdrość, to cel Twój o to się ziścił.

 

 


Ktoś porównał do gałązki wiotkiej Twoją postać
Ale jest w tym porównaniu i błąd i zniewaga
Najpiękniejsze są gałązki, gdy się w liść ustroją
Ty zaś najpiękniejsza jesteś, kiedy jesteś naga.

 

 

Upiły mnie oczy Twoje a nie wino
Chodź odeszłaś, jeszcze chwieję się dziewczyno
Puklem włosów mnie odurzasz nie napojem
I jak wino oszałamiasz myśli moje.
Na Twój widok rozum pierzcha, mdleją szczęki
Gdy zobaczę pod Twą suknią skryte wdzięki.

 

Zgódź się z Twoim przeznaczeniem, czyń wedle swej woli
A działanie losu Twego niech Cię zadowoli
Niczym nie martw się zanadto i niczym się nie ciesz
Nie jest bowiem wiekuista żadna rzecz na świecie.

 




Każdy kroczy ścieżką, co mu przeznaczona
Jako los nam każe, przez życie idziemy
Gdy los pisał komuś, że tu kiedyś skona
Tego śmierć nie spotka w żadnej innej ziemi.

 

Moje oczy są dla mego języka tłumaczem
One objawiają miłość, co mi w sercu płacze
Kiedyś, kiedy z naszych oczu spadło łez niemało
Ja milczałem, lecz spojrzenie wszystko powiedziało

Gdy mrugnęłaś na mnie ledwie, pojąłem bez słowa
Dłoń uniosłaś – zrozumiałem, czym jest dłoni mowa.
Więc oczyma wszystko sobie powiadamy wzajem
I milczymy, Serce sercu wszystko niech wyznaje.

 







Nie rzuciłem ukochanej, że się serce nią znużyło
Ale winy jej sprawiły, żem porzucił moją miłą
Chciała oprócz mnie nieć jeszcze do miłości swej wspólnika
Ale duma serca mego od tych spółek precz umyka.

 


Dla innego miłowania odwróciłaś się ode mnie
Do rozstania nas przywiodłaś, Jam nie działał tak nikczemnie
Więc porzucę Cię tak samo, jak Ty mnie rzuciłaś pierwej
Tak odejdę jak odeszłaś, niechaj związek nasz się zerwie
Będę inną kochał, jako Tyś innego pokochała
Ale wiedz to, że nie we mnie , ale w Tobie wina cała.

 

 

O to przyszedł czas rozłąki, zamiast spotkań i wesela
Kiedy się już lek odnalazł, zakochanych los rozdziela
Rozstaliśmy się nawzajem, serca nasze z cierpień ginie
Posmutniałem od tęsknoty, płacz pozostał dziś jedynie

Zagniewali się wrogowie, naszą miłość widząc dobrze
I żądali śmierci dla nas, los jest sprawiedliwy – odrzekł
Nie lękamy się, że zechcą nas uśmiercić w naszym domu
Lecz lękamy się, że krzywdę nam wyrządzą po kryjomu.

 

 

 

Któż jest ten, co w mym nieszczęściu przyjdzie mi z pomocą
Coraz większa słabość moja rośnie dniem i nocą
Serce słabnie od rozłąki i osamotnienia
Tych co byli zakochani, czas we wrogów zmienia.

 

 

Jeślim skrzywdził miłość naszą, pogrążony w grzechach
Jeślim nawet był złoczyńcą – Ty gniewu zaniechaj
Bom skruszony i żałuję, żem pogardził cnotą
Wybacz winy grzesznikowi, gdy Cię błaga o to.

 

Siej dobro, chodź by ziemi była zła i marna
Nie zginie gdy zasiane, losy go ustrzegą
Bo dobra, które wzejdzie z posianego ziarna
Nie zbierze nikt prócz Ciebie – dobro siejącego.

 

 

Nie wiesz człowiekowi, który złością płonie
Nie myśl, że złość jego jak przyszła tak mija
Bo chodź żmija gładka, gdy się dotkniesz do niej
Przecież jad śmiertelny kryje w sobie żmija.

 

 

Co się zdarzyć nie ma, nigdy zdarzyć się nie może
To zaś co ma być, pewnie kiedyś będzie
Stanie się co stać się miało.. we właściwej porze
Tylko głupiec ciągle podstęp węszy wszędzie.

 

 






Nie ma takich ludzi, co by szli stałości drogą
Nie ma przyjaciela, jeśli zawiodą Cię losy.
Żyj samotnie i pamiętaj – nie licz na nikogo
Taką radę z doświadczenia daję Tobie – dosyć!

 

Mej tęsknoty do Ciebie żaden czas nie zmniejsza
Łzy ranią moje oko i płyną obficie
Gdy płaczę to namiętność płacze najwierniejsza
Ten kto kocha, w rozłące ciężkie wiedze życie.




Pozwól dniom mijać jak czas chyżym
Ale omijaj trosk siedziby
Bywa, że to co nie chce przybyć
Jeden szczęśliwy traf przybliży.

 

W czym się więcej goryczy mieści niż w rozłące?
Cóż słodsze niż zbliżenia chwila upragniona
Boże! Połącz wszystkie serca kochające
I bądź mi ku pomocy, bowiem rychło skonam.

 

 

Troska biegnie za troską w rozstania godzinie
Ogień pali się w sercu i za łzą łza płynie
Nie znający wytchnienia słabnie w duszy swojej
Zgnębiła go tęsknota, dręczą niepokoje
O Panie! Ratuj niech Cię nie błagam daremnie
Dopóki iskra życia tli się jeszcze we mnie.




 


Jeśli się wzajemnie sobą w swej przyjaźni radujecie
To swą miłość kryjcie w sobie, zachowajcie ją w sekrecie
Połóż kres zawistnym głosom, bowiem zazdrośnicy właśnie
Do rozłąki dowieść mogą, gdy wszczynają swoje waśnie
Gdyś jest blisko ukochanej, nuda w duszy Twej zagości
Ale jeśliś jest daleko – wtedy leczysz się z miłości
Choć leczyliśmy się wszystkim, nic choroby nie odmienia
Bowiem zawsze bliskość domu lepsza jest od oddalenia
Ale na co zda się bliskość i dom na co się przydaje
Jeśli Twój umiłowany nie miłuje Ciebie wzajem.






JAK ZWIERZĘTA BUDZĄ SIĘ WIOSNĄ Z ZIMOWEGO SNU?

Ze snu zimowego budzą się zwierzęta,
tyle ich dokoła, że trudno spamiętać!

Hen, w górach zaświstał mały zawadiaka:
- Już wiosna! Już wiosna! Słuchajcie ... (świstaka)

Całą długą zimę w jaskini przesiedział
ten brunatny olbrzym. Strzeżcie się ...(niedźwiedzia)

Obudził się głodny, więc jedzenia szuka,
dlatego dziś pusta jest jama ...(borsuka)

Kolczasta kuleczka... No, jakie to zwierzę?
- Nie można mnie nie znać! Przecież jestem ...(jeżem)

- Jak dobrze, że wreszcie skończyła się zima,
wezmę dom na plecy i pójdę! - rzekł ...(ślimak)

- Bocian nie przyleciał! Za chory! Za słaby!
cieszą sie w sadzawce rechotliwe ...(żaby)

Także inne zwierzęta przesypiają zimę,
jeśli umiesz je nazwać, to proszę, je wymień!






APEL DO LUDZI

Karaszewski Stanisław

Gdy się do życia
wiosną świat budzi,
przyroda pisze
apel do ludzi:

- To my, rośliny!
- To my, zwierzęta!
O naszym zdrowiu
nikt nie pamięta?

Trujące ścieki,
trujące dymy,
bez tlenu rzeki...
...My się dusimy!

A gdy umrzemy
w trującym brudzie,
na martwej ziemi
zginą też ludzie!

Chcemy żyć z wami
w zgodzie, przyjaźni,
niechaj nie zabraknie
wam wyobraźni!

Tęczowy motyl
nad łąką lata,
pająk misternie
sieć swą uplata.

Patrzcie, jak pięknie
w lesie, w ogrodzie!
Ile jest życia
w ziemi i w wodzie!

I ty, Człowieku,
oszczędzaj wodę,
nie niszcz i nie śmieć.
DBAJ O PRZYRODĘ!





Śpioch tulipan

Idą , idą ciepłe dni
a tulipan śpi !
Słońce siadło na parkanie
-Wstawaj , wstawaj tulipanie,
kończ zimowe sny !
A tulipan śpi !
Słychać wkoło deszczu granie
-Wstawaj , wstawaj tulipanie
, dam ci krople trzy !
Stanął dziadek na ścieżce
-tulipanie śpisz jeszcze?
Postawię na grządce budzik,
może wtedy się obudzisz!
- Kto to dzwoni!Kto mnie woła?
O , jak ciepło dookoła! Patrzcie liście mam zielone!
- I na głowie mam koronę!
A tak mało brakowało, żebym przespał wiosnę całą !




Powrót do strony głównej

Nie śpiesz się ... :)
 

O mnie ...
 


Chciałem się przedstawić..nazywam
się Mirosław Józef Wiśniewski
Mieszkam w Legionowie koło
Warszawy.

Interesuję się informatyką
grafiką i fotografią. A tak w zasadzie
to mam bardzo szeroki wachlarz
zainteresowań.

Lubię poznawać ludzi
i nawiązywać przyjaźnie. Staram się
pomagać potrzebującym w miarę
swoich umiejętności.

Z komputerem
mam do czynienia od zarania
informatyki w naszym kraju. Czasu
posiadam dużo , jestem emerytem
:)

Zapraszam częściej do zaglądania
na moją witrynkę . Wszystkim ,którzy
tu zajrzą życzę uśmiechu i pogody
ducha. -

Moja Top-lista zapraszam
 

Tylko Najlepsze strony


Mój tomik



Kontakt


Wiosna
 
Wiadomości
 


 
Dzisiaj na stronę zajrzało 35 odwiedzającytutaj !
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja